http://blog.pasart.pl/2012/07/26/metkowiec-kurs/ |
Noworodki potrzebują zabawek możliwie prostych, najlepiej niezbyt kolorowych i w stonowanych barwach. Wielość wzorów również nie jest wskazana. Natomiast zaszaleć można z fakturami materiałów - miękkimi, twardymi, mniej i bardziej plastycznymi i w końcu z różnymi wytłoczonymi wzorami.
Moją ulubioną zabawką kiedy Adaś był maluszkiem, a właściwie nie moją, a jego, był mini kocyk, który uszyła dla nas moja siostra, mieszkająca w Stanach. Wtedy na rynku polskim nie było dostępnych zbyt wiele fajnych materiałów, także to co otrzymałam naprawdę zawojowało moje serce. Polar minky dots, bo o nim mowa, jest bardzo miękki i delikatny, nadaje się dla najmłodszych dzieci, a poznacie go po charakterystycznych wytłaczanych kropkach.
Obecnie na rynku jest całkiem sporo lepszych i gorszych jakościowo polarów ( ja zaopatruję się tu i jestem bardzo zadowolona: http://tiron.com.pl/polar-minky-dots/ ). Te lepsze są grubsze i mają dłuższe włosy, łatwo je rozpoznać, kiedy zakupy robi się "na żywo". A wracając do historii z zabawką: szmatka, czy kocyk były wyposażone w różnego rodzaju wszywki - jedne szeleściły, inne były twarde, jeszcze inne po prostu miały inną barwę, kolejne z innego materiału. Do tego kilka sznurków, gumowa zawieszka-gryzaczek i... koniec. Właśnie tym bawił się mój syn przez pierwsze miesięcy i cały czas był tym żywo zainteresowany
Moją ulubioną zabawką kiedy Adaś był maluszkiem, a właściwie nie moją, a jego, był mini kocyk, który uszyła dla nas moja siostra, mieszkająca w Stanach. Wtedy na rynku polskim nie było dostępnych zbyt wiele fajnych materiałów, także to co otrzymałam naprawdę zawojowało moje serce. Polar minky dots, bo o nim mowa, jest bardzo miękki i delikatny, nadaje się dla najmłodszych dzieci, a poznacie go po charakterystycznych wytłaczanych kropkach.
Obecnie na rynku jest całkiem sporo lepszych i gorszych jakościowo polarów ( ja zaopatruję się tu i jestem bardzo zadowolona: http://tiron.com.pl/polar-minky-dots/ ). Te lepsze są grubsze i mają dłuższe włosy, łatwo je rozpoznać, kiedy zakupy robi się "na żywo". A wracając do historii z zabawką: szmatka, czy kocyk były wyposażone w różnego rodzaju wszywki - jedne szeleściły, inne były twarde, jeszcze inne po prostu miały inną barwę, kolejne z innego materiału. Do tego kilka sznurków, gumowa zawieszka-gryzaczek i... koniec. Właśnie tym bawił się mój syn przez pierwsze miesięcy i cały czas był tym żywo zainteresowany
Wspominam o tym, ponieważ ostatnio widziałam podobne cudeńka w sklepach i jestem naprawdę zachwycona, że wśród tego zalewu tandety znalazło się miejsce też dla tak prostych i fajnych zabawek. Polecam.